Dzień czwarty - Ufam
Dzień 4 Navarette - Ages 94 km, 1250 m przewyższeń. Po wczorajszej spiekocie przywitałem pochmurne niebo z dużą wdzięcznością. Nie było chłodno, różnica była tylko taka, że słońce nie przypiekało i była większa wilgotność i momentami ciężko się oddychało. Opuściłem schronisko jako ostatni pielgrzym. Noc na sporej sali minęła spokojnie. Spałem dobrze. Dziś na śniadanie zjadłem jajecznicę, która miała być wczoraj moją kolacją. W schronisku była ze mną jeszcze jedna osoba. Kobieta, hiszpanka, ok 35 lat. Tatuaże, skromne, stare ubranie. Widać, że sporo przeszła i "życie dało jej w kość. Miałem wrażenie, że jest pełna smutku. Okazało się, że nie ma środków na Camino i żywi się z tego co zostanie w lodówce po innych pielgrzymach. Tuż przed opuszczeniem schroniska podarowałem jej broszurę o Miłosierdziu Bożym, św. Faustynie Kowalskiej oraz obrazek z koronką Jezusa Miłosiernego w języku hiszpańskim. Była bardzo poruszona, prawie się rozpłakała. Chyba bardzo potrzebuje Miłosierd...