Lekko nie będzie

Podlaskie Camino - droga niedaleko Krynek. Ok 10 km do granicy z Białorusią.

W miniony weekend zaplanowałem prawdziwą próbę - 120 km i kilka godzin na rowerze. 
Wybrałem się przez Puszczę knyszyńską z Białegostoku do Krynek i powrót przez Kruszyniany do domu.
Zabrałem ze sobą plecak, jednak z niewielkim obciążeniem. Jazda przez las, gdzie drogi często są piaszczyste nieźle mnie zmęczyła i po przekroczeniu 4h na jednym bananie i małym ciastku owsianym miałem już dosyć. Do domu zostało ponad 30 km. Wybrałem szybszą, ale nudniejszą opcję - asfalt.
W sumie trasa zajeła mi 5,5 godziny ze średnią ok 22km/h. Moje średnie tętno wyniosło 139 i spaliłem 4000 kalorii.
Mijałem przepiękne tereny podlasie, które na prawde niczym nie ustępują tym ze zdjęć z Camino. Może brakuje mi tylko gór na horyzoncie.
Nogi wytrzymały jazdę bardzo dobrze. Najbardziej dolegał mi ból czterech liter oraz szyji. Tym marwię się najbardziej. Dwa lata temu miałem wypadek i złamałem jeden z kręgów szyjnych. Przy tak długiej jeździe w terenie ból był na tyle silny, że zupelnie odebrał mi chęć do jazdy na ostatnich kilometrach.
Do tej pory sądziłem, że moje camino nie będzie aż tak wymagające, jednak wczoraj przekonałem się, że cierpienie mnie nie minie. I chyba tak ma być.

Geax Saguaro 




Trasa rowerowa 1574031 - powered by Bikemap 
Temperatura niższa, szuterek trochę w innym kolorze. Poza tym nie ma wiele różnic :)

Popularne posty z tego bloga

Dzień czwarty - Ufam

Red Arrow nadaje

Pragnienie czy zachcianka?